poniedziałek, 12 lipca 2010

Do szczęścia nie jest potrzebny mi już żaden batonik...

Bo długiej nie obecności postanowiłam znowu napisać jakąś wylewną notkę,
bo używam tego bloga w sumie jako pamiętnik.
Nie wiem co spowodowało moją nie obecność,może brak czasu? chęci?
Ale to raczej mało ważne prawda?


Pamiętasz poprzednie wakacje? te teksty i turlanie się po podłodze ze śmiechu.
Uważałam,że gdyby nie TY nie było by tego uśmiechu na twarzy,że gdyby nie TY
Tamte Wakacje były by całkiem normalne...Uważałam,że to przez Ciebie mam tak nie równo pod sufitem,zawsze mówiłam,że jesteś cząstką mnie.
Byłyśmy takie zgrane,pamiętasz koniec wakacji?te łzy w moich i twoich oczach a także ten śmiech przez łzy i zapewnianie,że poradzimy sobie,że będzie dobrze.
Że mimo kilometrów i tego,że tak rzadko będziemy się spotykać będziemy pamiętać o sobie.Kolejne dni miały,w każdy weekend widziałam Cię u siebie w pokoju z tym uśmiechem na twarzy...Pamiętasz? jak dzwoniłam do Ciebie i wybuchłam płaczem jak małe dziecko,któremu odebrano zabawkę,albo jak Ty dzwoniłaś do mnie zapłakana?
Mijały kolejne miesiące,Boże Narodzenie,ferie zimowe,Wielkanoc..''-Kiszce miałyśmy jajka poświęcić -ale kiszka był już o 9! -ale miałyśmy poświęcić jego jajka! -przecież mówię Ci,że on już poświęcił...-Nienormalna jesteś..(XD)-aaaaa! te jajka!
Za wszystkie te chwile dziękuje Ci z Całego serca...bo dobrze wiem,że warto było to wszystko przeżyć i że takich chwil się nie zapomina.
Ale powróćmy na ziemię i popatrzmy na to co jest teraz.
Nie pamiętam daty tego dnia,nawet nie chciałabym pamiętać.
Zobaczyłam Cię siedzącą w fotelu Przemka...z papierosem w ręku.
Nasza pierwsza kłótnia,od bardzo bardzo dawna,zabolało mnie to wiesz?
bo Tym razem nie miałam zamiaru cię przepraszać.
Ty mnie raczej też.Jedyne co wtedy czułam to złość,która wypierdalała mnie w kosmos.
Od tamtego dnia wszystko się tak momentalnie zmieniło.
Nie było tak jak wcześniej...Zaczęłaś się zachowywać jak zwykła szmata.
Nie wiem jak mogłam dać Ci się tak wykorzystywać?!
Ten pieprzony fałsz przerasta wszystko!
Powiedziałam sobie,że już więcej na to sobie nie pozwolę.
Lecisz tylko na kasę,wszyscy to widzimy,a ja jeszcze kilka dni temu stawałam na głowie,żeby Ci pomóc.
Odchodząc stamtąd,miałam łzy w oczach...nie mogłam się cholernie rozstać.
Ciągle każdemu powtarzałam ''Ja kocham tych ludzi''
Teraz to nie ludzie tylko szmaty.
szlugi,picie,szlugi,picie,szlugi,picie.
to wszystko.
Teraz nie mam ochoty tam wracać,czuję wstręt i obrzydzenie.
I ty mi się kurwa dziwisz,że pokazuję Ci środkowego palca?
Wiecie na co dziś miałam ochotę?! podejść tam do was i wszystkim wykrzyczeć wszystko w twarz,albo najlepiej po prostu przejechać was tirem,bo nie mogę patrzeć na takie szmaty i ten pieprzony fałsz,ale sorry prawka nie mam.
No i jeszcze to za dobre serce...Chociaż akurat Ty twierdzisz,że brakuje mi tej kultury,bo ciągle mówię do Ciebie ''Spierdalaj'' a może mam powód,nie sądzisz?
naprawdę proszę,kurwa ogarnijcie się w porę.

Co do dnia dzisiejszego,jezu ten cudowny humor,którego nikt nie był wstanie mi zepsuć.
Piszczałam,ze szczęścia,zawdzięczam to Tobie,bo nie mogę uwierzyć,że tak jest a nie inaczej,tak cudownie się wszystko zapowiada,że na samą myśl znowu zaczynam skakać po swoim łóżku krzycząc,i śpiewając ''nanananana dobry DJ tutaj gra''
Kocham ten stan,a ty?
Ogarnęłam się po kilkunastu miesiącach,zajęło mi to długo,ale ważne,że mi się udało.
no a życie jest oczywiście piękne!
A wystarczył jeden sms... Tylko tyle i to pieprzone szczęście znów trzymam mocno w dłoniach.
brokeNCYDE - Booty Call Feat. E-40

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz